Początki

Zimą 1972 roku zaczoł się nowy etap w historii "Osiedla Młodych" Załoga Gdańskiego Kombinatu Budowy Domów w Kokoszkach przystąpiła do wznoszenia bloków na  prawie 40 hektarowym terenie między ulicami: Pomorską, Gospody a linią kolejową. Najmłodszemu dziecku Spółdzielni nadano nazwę Żabianka. Narodzinom towarzyszył znów ożywczy klimat entuzjazmu i zapału - podobny do tego, który animował twórców osiedla im. Janka Krasickiego. Duże mieszkania o wysokim standardzie, funkcjonalne. Balkony złocone słońcem. Z okien widok na morze i tor wyścigowy.

Pod koniec pażdziernika 1972 r. w pierwszym gotowym budynku przy ul. Subisława mieszkało już 100 rodzin. We wrześniu 1975 r. gotowy był ostatni blok. Osiedle dla ponad 14 tyś. osób. Najmłodsze w Spółdzielni lecz większe od obu starszych braci. Średnia powierzchnia mieszkań - blisko 50 m kw. Trzy duże, nowoczesne pawilony handlowe, 3 sklepy, 19 placówek usługowych, szkoła, 2 przedszkola. To już jest coś. Trwa budowa przychodni zdrowia. W planach na następne lata jeszcze dwa przedszkola, żłobek, druga szkoła. Wreszcie duży Dom Kultury z salą kinowo-widowiskową na 274 miejsc z garderobami, charakteryzatornią, kabiną lektora. Znajdzie się tam miejsce także na kawiarnię, czytelnię, klub, punkt opieki nad dziećmi. liczne pracownie dla dzieci i dorosłych, pomieszczenia dla organizacji społecznych.

Przeprowadzka marzec 1975 r.

Przybędzie dalszych sklepów i placówek usługowych. Nie jednak sklepy czy funkcjonalne mieszkania zadecydowały o unikalności Żabianki. Główną rolę odegrała tu przygoda ze sztuką. Jak każe tradycja wyrosła z osiedla im. J. Krasickiego było to też dziełem entuzjastów. Wszystko zaczęło się w Kadynach na międzynarodowych plenerach "Ceramika dla architektury". Cel był taki: przekonać społeczeństwo, tudzież ludzi, w których rękach leżą decyzje urbanistyczne, że ceramika winna się stać elementem architektury, że można wnieść kolor i radość w szarzyznę bloków mieszkalnych. Prefabrykacja, którą tylko z rzadka udaje się rozładować pomysłowością układów urbanistycznych oraz pogoń inwestorów i wykonawców za efektami kubaturowymi doprowadziły do spychania spraw estetyki na bardzo daleki plan, a w konsekwencji do monotonii. A przecież ładne i funkcjonalnie wyposażone "wnętrza osiedlowe" są nader istotne ze względów społecznych, wychowawczych i kulturotwórczych. Prawdę tę odkryła 4 lata temu grupa plastyków pod wodzą Edwarda Roguszczaka.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz